Może ktoś zna minusy planowania? To ja bardzo chętnie posłucham!
Może ktoś z Was odkrył ciemną stronę tej czynności? Może w planie jest coś, czego nie dostrzegam, a co w sposób całkowicie dla mnie niezauważalny ciągnie mnie w dół od 40 lat. Co przeoczyłam? Czego nie widzę? Przecież to niemożliwe by planowanie było bez wad… 🙂
Ach, już widzę Natalię, która rwie się do odpowiedzi: bo to takie niespontaniczne!!! Życie jest taaaaakie nuuuuudne z planem, to zabiera radość z niespodzianek, człowiek czuje się jak trybik w maszynie, to jak kula u nogi, a tu chciałoby się zaszaleć!!!
Buhahahaha
No dobra.
Kto z Was czuł się nieszczęśliwy, gdy miał coś w pracy zaplanowane i to wykonał?
Pomijam samą czynność planowania, bo ta musi być przemyślana. Jeśli mimo Twojego planu nie udaje Ci się wciąż go realizować to robisz jakiś systemowy błąd i to inny temat do przemyśleń.
Ale jeżeli masz plan, a potem wszystko idzie zgodnie z nim, to rzeczywiście jest to aż taka katastrofa? Tak bardzo Ci źle po tym? Morale spada?
Nie sądzę. 🙂
Możemy się zapierać, ale nie da rady prowadzić firmy bez planowania. Począwszy od najmniejszych rzeczy jak urlop, czas pracy, cała organizacja biura (tak tak, to są te najmniejsze tematy) na największych takich jak budżetowanie i strategia skończywszy.
Tam gdzie nie ma planu jest gaszenie pożarów. Ono niestety nie kojarzy się z profesjonalizmem, ze świadomością, ze wszystko jest ogarnięte, dopilnowane i zapięte na ostatni guzik. Kupowałaś jakąś usługę ostatnio? Jakąkolwiek: informatyczną, prawniczą, reklamową, kosmetyczną. Czy po zachowaniu i współpracy z tą firmą umiałabyś powiedzieć, że tam u nich wszystko chodzi jak w zegarku, dotrzymują terminów, nie przekładają? Nie ma świadczenia usługi na wariata. Jeśli tak, to w dużej mierze zasługa planu. O wiele przyjemniej jest współpracować z firmą, która ma wszystko poukładane i zaplanowane. Warto być taką firmą – to procentuje.
Brak planu to często brak poczucia bezpieczeństwa, spokoju ducha. To stres!
Nie lubisz stresu? Pokochaj planowanie!
Niestety, dla dużej części ludzi, poza tymi nielicznymi wyjątkami, planowanie nie jest sexi. No nie jest, co zrobić, jak żyć??
Na dodatek na początku pochłania niewiarygodne ilości czasu. Nie wiemy od czego zacząć, jak się do tego zabrać. Tyle rzeczy jest do zaplanowania, miliony czynności chodzą nam po głowie! Często chcemy teraz od razu planować wszystko. Jesteśmy ambitni, wciskamy ile się da na najbliższe 2 tygodnie, optymistycznie szacujemy ile co nam czasu zajmie, chcemy szybko pozbyć się trupów z szafy. Skąd to wiem? Bo obserwowałam Natalię! 🙂
Efektywne planowanie jak to zrobić i czy to ma sens?
Więc od czego zacząć planowanie? Proponuję od tych przyjemnych rzeczy – od urlopu.? Zaznacz Twoje wolne dni na cały rok. Pomyśl nad długimi weekendami, świętami, wyjazdami, urodzinami dzieci. Śmiało i odważnie. 🙂 W końcu jesteś sama sobie szefem! Wiesz kiedy masz dużo pracy, a kiedy mniej. Nikomu nie musisz się tłumaczyć kiedy i ile wolnego sobie zrobiłaś.
Ale ale! Przecież Ty nie masz pracowników, więc to niemożliwe, aby zamknąć biuro na trzy spusty na tydzień? Zapewniam Cię, że od tego jeszcze nikt nie umarł. Co więcej – obiecuję Ci, że gdy to zaplanujesz z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem, to ten krok wyda się później dużo łatwiejszy do zrobienia. Zaryzykuję też stwierdzenie, że Twoi klienci chętniej się o tym dowiedzą na miesiąc czy dwa wcześniej niż gdyby mieli o tym usłyszeć dwa tygodnie przed Twoim wyjazdem. A mają szansę się o tym dowiedzieć tak wcześnie, bo Ty masz PLAN!
A może Ty masz pracowników? Albo chociaż jednego? No i jakie masz wtedy wymówki, aby nie planować urlopu? Choroby dzieci, nieprzewidziane kontrole z urzędu, UFO na balkonie? A Ty jak zamkniesz biuro na trzy spusty raz na rok (bo zakładam, że UFO nie ląduje częściej, a jeżeli nawet to nie trafia zawsze na Twój urlop) to będzie koniec Twojego biznesu, wszyscy klienci odejdą, będziesz musiała zwolnić pracowników? Bardzo ciekawe. 🙂 Jeżeli nie przetestowałaś tego empirycznie to nie uwierzę!?
I naprawdę nie dam wiary w to, że ustalenie terminu urlopu odbiera mu spontaniczność i nutkę szaleństwa, 🙂 że już nic na człowieka wtedy nie czeka, życie przestaje mieć sens i nic tylko się do trumny kłaść, bo żadne niespodzianki nas nie spotkają. Nawet Natalia – królowa spontanu – w to nie wierzy. 🙂
A co zrobić gdy jednak się okaże, że to UFO wylądowało i za cholerę nie da się wyjechać? Przełożyć na inny termin, ale nie rezygnować. Powodzenia!