Od niemal dwudziestu lat mam taką tradycję, że w kilka biur rachunkowych ze Szczecina spotykamy się raz w miesiącu i omawiamy jakieś tematy podatkowe i organizacyjne związane z prowadzeniem tego biznesu. Każda przychodzi na to spotkanie z sałatką lub ciastem oraz ustawami pod pachą. No i ze swoim problemem, który chce omówić. Co to są za spotkania! Burzliwe, owocne, popychające do działania, motywujące. No i trwające zazwyczaj kilka godzin, bo przez wiele lat było nas sześć. Teraz spotykamy się już w mniejszym gronie, bo przez te wszystkie lata każda z nas poszła swoją drogą, zmieniły się potrzeby, a i zmobilizowanie się w tak dużym gronie często jest po prostu niemożliwe. Obecnie spotykam się w ten sposób regularnie z jedną z moich koleżanek księgowych i po omówieniu swoich bieżących tematów z życia biura, bierzemy na tapet temat wcześniej wspólnie wybrany, np. ulga abolicyjna, IP BOX, dochody zagraniczne, itd. Nadal rozmowy te są burzliwe i niesamowicie dużo mi dają. Bardzo wartościowe jest w nich to, że druga osoba może zwrócić na uwagę na coś, czego Ty nie zauważasz, albo podpowiedzieć rozwiązanie, które Tobie do głowy nie wpadło. Ogromnie wierzę w moc takich spotkań i wszystkich do tego namawiam. 🙂
Takie spotkania ewaluowały w naszej grupie wsparcia dla szefowych i szefów biur rachunkowych tzw. Burze Mózgów.
A było to tak: w marcu 2020 r. pojawiła się ustawa-koszmar czyli Tarcza nr 1 oraz jej kolejne odsłony. A w niej takie artykuły jak: 15zzzzg czy 15zzzia i kilkadziesiąt stron kompletnie nowych przepisów, które trzeba było przyswoić w tempie błyskawicznym. Kliencie dobijali się z pytaniami czy te przepisy ich dotyczą, każdy chciał wiedzieć to tu i teraz, zatem trzeba było podjąć to wyzwanie. I podjęłam. Usiadłam do lektury przepisów, szybko stwierdziłam, że to nie będzie ani miłe, ani proste, ale brnęłam dalej. Po skończeniu lektury stwierdziłam, że pytań mam sto, a wątpliwości dwieście i nikogo z kim mogłabym sensownie o tym pogadać. Spotkanie z koleżanką księgową zaplanowane było za miesiąc, nie było opcji tego przyśpieszenia, a potrzeba wymiany poglądów paląca. Pojawił się wtedy w mojej głowie nieśmiały pomysł organizacji takiego spotkania z…. ludźmi z grupy. Nie miałam wtedy pojęcia czy to wypali, czy ktokolwiek będzie chciał przyjść, czy ma to w ogóle sens. Ale jako, że bardzo wierzę w to, że nie przekonam się jak nie spróbuję to…. ogłosiłam takie spotkanie. I to był strzał w dziesiątkę! Zapisała się chyba ponad setka osób, a ja z bijącym sercem myślałam jak to zorganizować, aby każdy coś z takiego spotkania wyniósł, a ono nie zmieniło się w jatkę i miks stu osób chcących coś powiedzieć na raz. 🙂
Wymyśliłam wtedy formułę takiego spotkania, która okazała się efektywna na kolejne kilkanaście spotkań o Tarczach i nie tylko.
Zapisujesz się w sklepie, wpłacasz ile chcesz, czyli sama wyceniasz ile takie spotkanie jest dla Ciebie warte. Kilka godzin przed spotkaniem klikasz w link, który dostajesz mailem i ….. wchodzisz do pokoju, gdzie czeka już na Ciebie wesołe grono księgowych z całej Polski.? Jak to wygląda od strony technicznej możesz poczytać TUTAJ.
Samo spotkanie przebiega następująco:
- Przed Burzą przygotowuję przepisy, które będziemy na omawiać, czyli konkretne ustawy i rozporządzenia.
- Nanoszę swoje notatki, wątpliwości, wyjaśnienia (np. z objaśnień Ministra Finansów, krótkie artykuły z popularnych gazet, opracowania z portali podatkowych, itd.).
- Podczas Burzy udostępniam wszystkim pulpit i pokazuję przepisy, nad którymi będziemy pracować oraz swoje bazgroły. 🙂
- Po krótkim wstępie, który przełamuje lody i wprawia w odpowiedni nastrój, ruszamy z tym koksem, czyli zaczynam czytać przepisy. Wcześniej wyciszam wszystkim mikrofony, aby nie słuchać szczekania psów, płaczu dzieci czy krzyków sąsiadów. 🙂 Wystarczy nam słuchania przepisów. 🙂
- Po przeczytaniu jakiegoś artykułu pytam czy wszystko jest zrozumiałe (zazwyczaj nie jest XD) i jak nie to zaczynamy ten przepis omawiać. Mówi kto chce, nie ma żadnego przymusu, czasem jako adminka musze się wtrącać i porządkować lub ucinać wątki poboczne, bo potrzeba pogadania u każdej z nas wysoka. 🙂
- W międzyczasie uczestnicy piszą na czacie swoje pytania dotyczące omawianych przepisów, ja je kopiuję i wklejam do udostępnionego pliku, następnie wspólnie udzielamy odpowiedzi na zadane pytanie. Oj jest gorąco często, nie zawsze się zgadzamy! Pioruny strzelają, ale ZAWSZE, po prostu ZAWSZE atmosfera jest przyjazna, ludzie dla siebie mega życzliwi. Zero szpil i złośliwości pt. “Ty tego SERIO nie wiesz? To jaka z Ciebie księgowa?!” (wrrrrr).
- Gdy mam już pewność, że temat wyczerpany, pytań brak – idziemy dalej. Aż dojdziemy do końca. 🙂
Następnego dnia nagranie jest obrabiane i wraz z materiałami rozsyłane do zapisanych osób. Jeśli się zapiszesz, a nie przyjdziesz, to na drugi dzień otrzymasz nagranie, także nie przepadnie. 🙂
Jakie są dla mnie ogromne plusy takiego spotkania (minusów jest zdecydowanie mniej – to godziny, które muszę poświęcić na przygotowanie materiałów, zapisy w sklepie, posty reklamowe, prowadzenie spotkania, itd.)?
- poczucie wspólnoty z ludźmi, którzy jadą na tym samym, księgowym wózku,
- ogromne wsparcie i poczucie, że nie jestem sama i nie tylko ja czegoś nie rozumiem (czyli może nie jestem, aż tak nieogarnięta)?
- serdeczność, życzliwość i uśmiech ludzi, którzy szybko stają się mi bliscy,
- dużo większa znajomość przepisów (ustaw!), bo jestem niejako “zmuszona” do przeczytania ich i zrozumienia,
- możliwość wymiany doświadczeń – bezcenna rzecz! Jedna koleżanka opowie jak coś interpretuje “jej “ urząd skarbowy z Poznania, a inna opowie o walce ze swoim fiskusem z Katowic – tak! Jeden przepis i dziesięć interpretacji w zależności od urzędu, a my na takiej Burzy dowiadujemy się o tym z pierwszej ręki,
- inspirujące spotkanie praktyków prowadzących własne biura, więc możliwość przemycenia treści o tym jak radzić sobie z niesfornym klientem, jak zmotywować pracownika do pomocy, jak wycenić daną usługę? tego nie przeczytasz w żadnym artykule?
- realne znajomości! Ja po kilkunastu Burzach mam koleżanki i kolegów w całej Polsce, z którymi się spotykam offline oraz jeszcze większe poczucie, że w grupie siła!
Jeśli się jeszcze wahasz, to przyjdź, zobacz, niczym nie ryzykujesz! A może też się wkręcisz i będziesz czekać na każde takie spotkanie tak jak i ja czekam. 🙂
Dziękuję za uwagę 🙂
Natalia Gorczyca